Studia to czas pracy... dosłownie?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
praktyki studenckieRealia rynku pracy są bezlitosne – jak twierdzą eksperci zajmujący się na co dzień rekrutacją, nawet najlepszy dyplom nie zastąpi zawodowego doświadczenia zdobytego podczas studiów. Po opuszczeniu murów uczelni może być już za późno na jego poszukiwanie, a wymarzoną posadę zajmie ktoś z gorszym wykształceniem, ale za to z bardziej różnorodnym CV.
 
Dylemat
Większość dzisiejszych studentów, szczególnie tych, którzy muszą płacić za swoje studia, staje przed dylematem. Z jednej strony, chcieliby poświecić czas na naukę i bezstresowe zaliczanie kolokwiów i egzaminów, z drugiej, własne pieniądze na drobne wydatki, albo dołożenie się do czesnego są kuszącą perspektywą. Na zwolenników obu tych alternatyw czyha niestety pułapka. Poświęcenie się nauce i zatopienie w książkach i życiu akademickim jest na pewno przyjemne, ale niestety powoduje, że konstruując swój pierwszy życiorys nie będziemy mieli go czym zapełnić. Wyjątkiem mogą być tutaj zawody, które wymagają gruntownego kierunkowego wykształcenia, takie jak inżynier czy informatyk. Tacy studenci mogą spokojnie oddać się nauce – i tak ofert dla specjalistów na rynku nie brakuje. Gorzej natomiast ze studentami kierunków typowo humanistycznych, które z zasady nie prowadzą do konkretniej zawodowej ścieżki. Jeżeli chodzi o wartość rynkową, socjolog, politolog, czy historyk, nawet mogący pochwalić się samymi piątkami w indeksie jest mało przydatny, ponieważ każdy pracodawca wie, ile szkoleń będzie musiał przejść taki kandydat. Bez żadnej gwarancji, że sprawdzi się jako pracownik.

Zagrożenie szklanym sufitem
Nie oznacza to jednak, że tytuł magistra jest nic nieznaczącym papierkiem. To właśnie pułapka w którą mogą wpaść zwolennicy teorii „studia nie zając, a ciekawa oferta pracy może się nie powtórzyć”. Coraz więcej studentów poświęca całą swoją energię i czas na pracę zawodową, studia traktując jako zajęcie dodatkowe. Niestety, własne pieniądze i rosnąca pozycja w pracy bardzo wciągają – z czasem pojawia się coraz więcej zaległości, niezaliczonych egzaminów, nieobecności. Dużo osób nie potrafi pogodzić tych dwóch zajęć i niestety wypada z systemu kształcenia. I w zasadzie nic w ich życiu się nie zmienia …. do czasu, kiedy zderzają się ze szklanym sufitem przez który przeprowadzić może ich tylko tytuł magistra. A pisanie magisterski po trzydziestce na studiach zaocznych i godzenie tego z obowiązkami rodzinnymi może się okazać karkołomnym zadaniem. Poza tym, absolwenci studiów wyższych mają rozwinięte umiejętności miękkie takie, jak chociażby umiejętność krytycznego myślenia, dużą wiedzę ogólną oraz przygotowanie do szeroko - pojętej pracy umysłowej.
 
praktyki dla studentów

Złoty środek – czyli dwutorowy rozwój
Rozwiązanie dylematu studentów jest pozornie banalne – trzeba znaleźć złoty środek i jeżeli nie planujemy kariery naukowej, warto postawić na wartościową, czyli taką która rozwija zawodowo, praktykę albo staż już w czasie studiów. Ponieważ rynek edukacyjny jest obecnie bardzo różnorodny, pracodawcy nie mogą się już kierować tylko wydziałem albo uczelnią, którą ukończył student. Dlatego zwracają uwagę na konkretne kwalifikacje i umiejętności kandydata do pracy. Tak naprawdę najlepszym momentem na podjęcie kliku ważnych decyzji jest ukończenie szkoły średniej. Bardzo mało osób wie wtedy dokładnie czym chciałoby się zająć w przyszłości, więc wybiera kierunki bardzo ogólne i trudno się takiemu wyborowi dziwić. Ale studia na humanistycznym, ogólnym kierunku muszą być uzupełnione o bardziej wyspecjalizowane zajęcia i przedmioty, albo z czasem warto zastanowić się nad rozpoczęciem drugiego kierunku, bardziej odpowiadającego preferencjom i zawodowym planom studenta. Nie warto łączyć dwóch siostrzanych kierunków ogólnych – najlepiej,  żeby równoległe studia były czymś albo zupełnie odmiennym, albo komplementarnym.
 

 
Rozwój w czasie studiów
Kluczowym słowem,  jeżeli chodzi o zarządzanie karierą w czasie pobytu na uczelni jest „umiejętność”. Wszystkie aktywności, kursy, szkolenia i zajęcia dodatkowe muszą ćwiczyć konkretne umiejętności, albo być ich wyrazem. Dlatego prezesura w akademickim klubie wioślarskim może być cennym punktem CV jeżeli świadczy o tym,  że student potrafi zarządzać samodzielnie budżetem i realizować złożone projekty, współpracując w zespole. Ale pierwszym krokiem dla każdego młodego człowieka, zanim jeszcze określi cele do których chce dążyć, jest zbadanie własnych predyspozycji i poznanie talentów. Większość osób uważa, że doskonale zna swoje mocne strony, ale wizyta u doradcy zawodowego może zmienić bardzo wiele i otworzyć świeżo upieczonemu studentowi oczy – czasem fakt, że nie lubiliśmy matematyki w liceum wcale nie musi nas dyskwalifikować jako kandydata na ekonomistę. Doradca nie wskaże niestety konkretnego zawodu, ale może pokazać różne alternatywne kierunki rozwoju dopasowane do indywidualnych cech studenta.
 
Najtrudniejszy pierwszy rok
Pierwszy rok to moment, w którym najlepiej bardzo dogłębnie zapoznać się z programem studiów i ofertą dydaktyczną uczelni. Szczególną uwagę warto poświęcić obowiązkowym zajęciom, które trzeba będzie zaliczyć w trakcie nauki, bo rozsądne jest zrobienie tego najszybciej jak tylko to możliwe, żeby maksymalnie odciążyć ostanie lata. Kolejny krok to udział w kole naukowym, niekoniecznie związanym ściśle ze studiowanym kierunkiem – można dzięki temu poznać nowe osoby, zyskać możliwość udziału w konferencjach i wyjazdach oraz wykształcić wiele „miękkich umiejętności”. Cennym doświadczeniem jest też oczywiście wyjazd na stypendium zagraniczne i choćby semestr spędzony na uczelni w innym kraju.

Praktyka czyni mistrza…
Studenci, którzy przy wyborze praktyki kierują się jedynie kryterium zarobkowym popełniają bardzo duży błąd. Podobnie jak ci, którzy wpisy do CV produkują na akord, uważając, że im więcej praktyk uda im się zrealizować w jedno lato, tym lepiej wypadną w oczach rekrutującego. Nic bardziej mylnego – doświadczeni rekrutujący mogą wtedy zacząć dociekać dlaczego kandydat nie został w danej firmie na dłużej, no i oczywiście wypytać o zakres obowiązków. Staż polegający na kserowaniu dokumentów i parzeniu kawy ma sens, ale po pierwsze tylko jako jednorazowe wydarzenie, po drugie w dużej, znanej powszechnie korporacji. Dzięki samej obecności w takiej firmie, student może poczuć na własnej skórze czym jest praca w korporacji, jaka panuje tam atmosfera i sprawdzić się w realnej sytuacji podległości służbowej, realizując powierzone obowiązki. Jednak szereg krótkich, kilkutygodniowych praktyk w niezliczonej liczbie firm nie świadczy wcale dobrze o studencie, który w ten sposób spędzał swoje wakacje.

Dużo lepszym rozwiązaniem jest znalezienie praktyki, która potrwa dłużej. Studenci powinni też zdać sobie sprawę z tego, że jej przebieg tak naprawdę zależy w dużej mierze od ich postawy. Gotowość do nauki nie oznacza biernego oczekiwania na ruch ze strony zatrudniającego, ale aktywne podejmowanie działań, dzięki którym można poznać tajniki zawodu i zdobyć wspomniane już nowe umiejętności. To nie szef ma wiedzieć co dla nas dobre – każdym sam musi zadbać o swój rozwój. Warto krytycznie spojrzeć na przebieg stażu i co jakiś czas zadać sobie pytanie „Czego nowego nauczyłem się jak dotąd?” Jeżeli niczego, koniecznie trzeba coś zmienić, a możliwości naprawdę jest wiele – można przede wszystkim porozumieć się z kolegami z pracy, wyręczać ich w niektórych czynnościach, prosić o wyjaśnienia. To na pewno zaprocentuje. Czasem nawet praca w londyńskim barze może okazać się świetnym doświadczeniem, wystarczy tylko krytycznie na nie spojrzeć i wydobyć takie elementy zajęcia, które najlepiej świadczą o naszych mocnych stronach.

Wykształcenie kontra doświadczenie
Nie można jednoznacznie ocenić co jest ważniejsze – wykształcenie czy doświadczenie. Na rynku pracy na pewno trudno odnaleźć się osobom, których wykształcenia nie uzupełnia zawodowa praktyka – odwrotnie natomiast jest na pewno łatwiej. W realiach gospodarki opartej na wiedzy na pewno nie można ignorować roli, jaką w rozwoju zawodowym odgrywa wykształcenie. W przypadku studentów i absolwentów wkraczających dopiero na rynek pracy, największe znaczenie ma jednak osobowość. Pracodawcy poszukują osób, które mają jasne oczekiwania i dobrze wytyczone zawodowe i życiowe cele. Jednocześnie muszą zaprezentować się jako osoby aktywne, zaangażowane i wszechstronne, wybijające się na tle innych kandydatów. Przymiotniki takie, jak „kreatywny”, „lubiący pracę w zespole” czy „ambitny”, tak często używane w listach motywacyjnych pozostaną pustymi sloganami, jeżeli osoba je pisząca nie zdefiniuje ich sama. A do tego zawodowe doświadczenia są niezbędne. Solidne wykształcenie też.