Co zagraża polskiej szkole?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Przygotowanie uczniów do ciągłego uczenia się i podejmowania nowych wyzwań, kształcenie i rozwijanie kreatywności, innowacyjności, przedsiębiorczości oraz inicjatywności, to wyzwania, przed którymi stają nauczyciele realizujący nowoczesne projekty edukacyjne, nowe modele dydaktyki. To ci, którzy wyłamują się funkcjonującym stereotypom leniwych i wiecznie narzekających nauczycieli.photo: sxc.hu

Nie zrażają się i wbrew obiegowej i często krzywdzącej opinii wykorzystują potencjał pokolenia dzisiejszych uczniów. Nieustannie poszukają możliwości stosowania nowych, skutecznych metod uczenia. W trakcie pracy nad swoimi projektami ci edukacyjni innowatorzy, czy jak sami siebie nazywają, eduzmieniacze napotykają na bariery i trudności. Pojawiające się zagrożenia traktują jako prawdziwe wyzwania i jednocześnie zadania. Nie zamierzają się poddać, bo wiedzą, czego chcą i jak to osiągnąć. 

Zagrożenie pierwsze

Brak jasnej wizji edukacji i jej celów. Stąd coraz częściej stawiane pytanie o nową definicję szkoły i jej funkcję. Brak jasnej odpowiedzi jest konsekwencją między innymi braku spójnego systemu przygotowującego nauczycieli do pracy w cyfrowej rzeczywistości. Brak jasnej wizji edukacji prowadzi do braku zrozumienia dla takich programów jak Cyfrowa Szkoła, który kojarzony jest jedynie z dostarczeniem do szkoły nowych technologii. Godzimy się na wady, uznając je za naturalne i tłumaczymy to pozornym podobieństwem doświadczeń naszych dziadków i rodziców. Globalna gospodarka i epoka cyfrowa wymagają nowego paradygmatu edukacji.

Zagrożenie drugie

Szkoła - mimo deklaracji zawartej w podstawie programowej - nie rozwija kompetencji, ale jest miejscem przekazywania informacji i przypomina taśmę fabryczną, na końcu której odbywa się kontrola jakości. System edukacyjny jest z grubsza taki jak kontekst kulturowy, w którym funkcjonuje. Szkoła wyrasta z naszej współczesnej kultury nastawionej na konkurencję. Ważne, aby wygrać. Nie jest ważne, jaki realizujemy program. Uczniowie, rodzice nie sprzeciwiają się absurdalnym wymaganiom. Oczekują jedynie solidnego przygotowania do egzaminów. Dziś wygrywa nie ten kto się buntuje, lecz ten, kto się lepiej dostosuje. Zdolność myślenia, uczenia się i odkrywania jest znacznie ważniejsza niż opanowanie statycznego zasobu wiedzy. O tym wiemy, ale mimo to stary paradygmat edukacji z trudem poddaje się zmianom.

Zagrożenie trzecie

Testomania i wszechobecny system egzaminów. MEN wymyśla programy, a później rodzice bezkrytycznie domagają się, aby szkoła je realizowała. To w wielu przypadkach programy przeładowane teorią, akademicką wiedzą, która ma pomóc zdać egzamin maturalny, aby dostać się na wyższe studia. Dochodzi do sytuacji, w której uczniowie uczą się pod egzaminy, pod przysłowiowy klucz. Testy nie oceniają kreatywności, ale szablonowe myślenie. Nauczyciele mają argument, aby niczego nie zmieniać, bo przy przeładowanych programach i ograniczonej liczbie godzin mogą nie zdążyć z realizacją programu. Jak często tłumaczą, nie mają czasu na eksperymentowanie z nowymi metodami pracy.

Zagrożenie czwarte

Szkoła nie wychowuje, bo skoncentrowała się na technologii i egzaminach. W dzisiejszej szkole brakuje nie tylko czasu, ale też kultury uczenia się. Szkoła nie uczy współpracy, nie buduje kapitału społecznego, nie kształci postaw opartych na charakterze i nie wyposaża uczniów w nawyki skutecznego działania. Na rynek wchodzą ludzie, którym brakuje kompetencji społecznych, nie lubią i nie potrafią się uczyć ani twórczo i samodzielnie myśleć. W szkole dominuje konformizm, nieufność i cynizm samych uczniów. Uczą się, by za chwilę zapomnieć. Najważniejsze, aby zdać kolejny egzamin. Zdaniem socjologów w dorosłe życie wkracza pokolenie hedonistów, materialistów i egoistów. W dotychczasowym świecie koncentracji na testach brakuje czasu na budowanie prawdziwych relacji z nauczycielami.

Zagrożenie piąte

Masowa edukacja - wszyscy to samo i tak samo, i w tym samym czasie. Szkoła nie odkrywa talentów, nie ma na to czasu, nie rozwija pasji nie wykorzystuje naturalnego potencjału uczniów, którzy szukają potwierdzenia dla swoich zdolności w programach typu Mam talent, czy You Can Dance. Brakuje spersonalizowanej edukacji opartej na planowaniu rozwoju i samozarządzaniu. Nie uwzględnia się indywidualnych potrzeb i siły młodego pokolenia. Model szkoły cały czas oparty jest na zasadzie „jednego rozmiaru pasującego na wszystkich”.

Ta subiektywna lista zagrożeń to często bariery, przed którymi stają dziś innowatorzy. Nie znajdują zrozumienia, nie mają wsparcia. Szukają go wśród podobnie myślących. Skupiają się na portalach społecznościowych. Uczą się od siebie, pomagają i czerpią z tego wielką radość i satysfakcję. Ale to cały czas nie jest wystarczające. Powyższe zagrożenia to tylko symptomy nieprzystającego do rzeczywistych potrzeb funkcjonującego dziś modelu szkoły - archaicznej, nieefektywnej i pozbawionej strategicznych celów. Bez nich nie wyzwoli się entuzjazmu i nie zaangażuje emocji oraz energii tysięcy nauczycieli, uczniów i rodziców. Chcę wierzyć w siłę eudzmieniaczy, którzy stają się swoistymi katalizatorami zmiany polskiej szkoły.

(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku)