Pozwólmy im (uczniom) się uczyć

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Szkoła polska – taka jaka jest obecnie, mija się z chyba celem… Jeżeli uznamy iż szkoła to Dom Wiedzy lub Dom Nauki - to podstawowym procesem, który ją konstytuuje jest uczenie się uczniów. Czy interesujemy się tym, czego chcą się uczyć uczniowie? Czy uczenie się jest tożsame z realizacją programu nauczania?PHOTO: ISTOCKPHOTO

Czego mają się uczyć uczniowie – to zależy od aktualnej koncepcji – będącej efektem refleksji nad tym co, jakie tematy powinni uczniowie znać o przeszłości świata, jaką powinni posiąść wiedzę i umiejętności, które zagwarantują im sprawne funkcjonowanie w teraźniejszości oraz co przygotuje ich do życia w przyszłości. Na każdy z tych tematów toczą się wielkie spory! A spory te mają dziesiątki punktów widzenia… co daje się zauważyć przy każdej kolejnej zmianie podstawy programowej, w postaci zażartych kłótni i szarpaniu „kołderki” w swoją stronę, bo … każdy przedmiot musi być – zdaniem ich obrońców – wypakowany treściami po brzegi jak Wielka Encyklopedia Opisu Wszystkiego.

Jak się mają (lub mogą) uczniowie uczyć – niestety, w zasadzie nie interesuje nikogo! Jedno jest pewne szkoła, w której zasadniczym procesem jest proces uczenia się – całkowicie ignoruje fakt różnic międzyludzkich w uczeniu się i swobodnie przechodzi do porządku nad dostosowaniem metod nauczania do potrzeb uczniów, którzy mają inne style uczenia się niż ten preferowany przez szkołę.

A gwarantowane sukcesy szkolne mają uczniowie o szkolnym typie uczenia, czyli tacy, którzy mają określoną konfigurację neurologiczną: mają dominację lewej półkuli, preferencje słuchowe i  tzw. laserowy profil inteligencji językowej i matematycznej. Ponadto na sukces mogą liczyć ci, którzy myślą sprawnie i konwergencyjnie – na każde pytanie znają tę jedną właściwą odpowiedź (cóż to za wspaniały świat bez wątpliwości i wahania!?).

Sytuacja dzieci w szkole nieco przypomina zarządzanie automatami: wszyscy uczą się tego samego, w ten sam sposób (narzucony przez nauczyciela), w tym samym czasie, dążąc do odnalezienia tej jednej właściwej odpowiedzi – najwyżej punktowanej, która jest jak Brama do sukcesu (czyli braku kłopotów!).

Ale jakie sukcesy gwarantuje szkoła … Czy bycie dobrym uczniem w ogóle gwarantuje jakieś sukcesy? To temat na odrębną opowieść.

Współczesny gimnazjalista ma wiedzę porównywalną do uczonego ze Średniowiecza! Współczesny 8-latek wie więcej o świecie niż jego równolatek 15 lat temu! Jest tak, ponieważ dzieci wchłaniają informację z różnych źródeł, szkoła i nauczyciel nie jest już głównym źródłem informacji – jak to było w okresie B.G. (B.G. = Before Google)

Współczesna szkoła nie jest ani nowoczesna, ani ekologiczna. Co zrobić, aby to zmienić? Co ja bym zrobiła?

  1. Zachęciłabym do przemyślenia teorii Wielorakich Inteligencji Howarda Gardnera, aby umieć spojrzeć na zdolności i talenty przejawiane przez dzieci w sposób panoramiczny (i skończyć wreszcie z lansowaniem tylko typowo szkolnych talentów),
  2. Zachęciłabym także do przemyślenia gardnerowskiej koncepcji pięciu umysłów przyszłości, aby spojrzeć nieco szerzej i w sposób bardziej syntetyczny na model absolwenta szkoły przygotowany do funkcjonowania w społeczeństwie 21.wieku,
  3. Zachęciłabym do przemyślenia jak można powoli wcielać w życie ideę edukacji skonfigurowanej, może zacząć od badania strategii uczenia się uczniów i zacząć dostosowywać metody nauczania do potrzeb uczniów, nie zaś odwrotnie – jak jest obecnie?
  4. Na pewno proponowałabym pomyśleć o możliwości wyboru poziomu nauczania w ramach jednego przedmiotu,
  5. Chciałabym koniecznie rozszerzyć ofertę zajęć dodatkowych, pozalekcyjnych. Tu wystarczy przeczytać tematy letnich obozów dla dzieci i młodzieży, które w tym roku aż zdumiewają paletą możliwości!
  6. Należałoby także zacząć pracę nad wprowadzeniem współpracy rodziców i szkoły w pełnym tego słowa znaczeniu, pamiętając iż współpraca równa się dobra komunikacja i działanie na rzecz wspólnego celu, wypracowanie także pewnego wspólnego języka porozumiewania się – zwłaszcza w przypadku wspierania dziecięcych zdolności i talentów,
  7. I wreszcie proponuję porzucenie syndromu „szkolnego ADHD” (nerwowej, bezrefleksyjnej realizacji programu) na rzecz zwolnienia, docenienia pracy i wysiłku oraz uczenia ze zrozumieniem procesów uczenia!

(Notka o autorce: Małgorzata Taraszkiewicz: psycholog edukacyjny, trener, członek Grupy Edukacyjnej XXI, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)