Szkoła ustawicznie reformowana

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
debaty edukacyjneJednym z często pojawiających się wątków edukacyjnych w mediach jest zmęczenie niekończącą się reformą edukacji. Jest dużo narzekań, że ciągle coś się zmienia, że szkoła stała się reformatorskim poligonem. Ale inaczej już nie będzie! Jeżeli chcemy, aby szkoły nadążały za światem, musimy ten systemreformować jeszcze częściej: na bieżąco. I oddolnie!
 
Edukacja nie jest już procesem zamkniętym, ograniczonym do określonego wieku czy miejsc, w których następuje nauka. Dziś staje się procesem ciągłym i nieustannie zmiennym, oddziałuje na każdego człowieka, zmusza go – w pogoni za sukcesem (w bardzo szerokim rozumieniu), do nieustannej nauki przez całe życie. Jeśli szkoła ma mieć swój udział w tym sukcesie – musi również podążać za zmianami w świecie. Pewien zasób wiedzy podstawowej, ogólnej, musi być przekazany, ale oprócz tego powinna przekazywać coraz większy zasób wiedzy (praktycznej) potrzebnej w życiu w XXI wieku. Czy nasza szkoła już to robi? Zmienia się światowa gospodarka i powstają ciągle nowe zawody (usługi), rozwijają się zasoby internetu i zwiększa się aktywność młodych ludzi w internecie, kilka razy w tygodniu słyszymy i nowych odkryciach naukowych, o nowych technologiach i urządzeniach, które mogą podnieść jakość naszego życia, tworzy się społeczeństwo oparte na wiedzy. Szkoła musi przygotowywać do życia w tym nowym świecie.

Nie można zatem uznać, że w końcu nadejdzie ten moment, gdy powiemy: zreformowaliśmy system oświaty i teraz będzie wspaniale. Nie – wczoraj planowaliśmy zmiany na dziś, ale dziś musimy już planować zmiany na jutro – przygotować się do tego, że jutro będzie inne niż dziś. A zatem i uczniowie będą potrzebowali innej wiedzy i innych umiejętności. Dobrym przykładem jest wprowadzanie do szkół nowej podstawy programowej. Trafnie to ujął Leszek Hojnacki na łamach Edunews.pl (patrz: Nowa podstawa programowa starego nauczania), wskazując, że „nowa podstawa programowa”, gdy skończymy ją wprowadzać w 2014 r., będzie już nieco przestarzała, nie do końca przygotowująca młodzież do samodzielności życiowej na przełomie drugiej i trzeciej dekady XXI wieku.

I to wcale nie jest straszenie! Rewolucyjne zmiany mogą dokonać się na naszych oczach, w ciągu kilku najbliższych lat. Będziemy ich świadkami i jakoś będziemy musieli zareagować. Proszę zauważyć co w ciągu kilku lat stało się z rozwojem internetu. Zaledwie w 2004 r. tzw. społecznościowy internet praktycznie nie istniał. W ciągu kilku ostatnich lat diametralnie zmieniła się rola użytkownika sieci – z biernego odbiorcy medium może w każdej chwili stać się aktywnym twórcą treści, które potem mogą czytać setki, tysiące, a może i miliony osób. Zasoby tworzone przez specjalistów zostały zastąpione milionami zasobów tworzonymi przez zwykłych ludzi. Ile jeszcze takich rewolucji nas czeka w najbliższej dekadzie? Czy nie jest prawdopodobne, że w ciągu np. dziesięciu lat – połowa zajęć szkolnych przeniesie się do internetu (e-learning)? Przecież to całkiem prawdopodobny scenariusz.

Można chyba ogłosić koniec epoki reformy edukacji jako jednego zaplanowanego, rozpoczętego i zakończonego zespołu działań zmieniających oświatę. Reforma edukacji, tak jak sam proces edukacji, staje się kategorią ustawiczną i powszednią. Zamiast „tej jednej” reformy będziemy raczej mieć do czynienia z całą serią, wręcz strumieniem reform. I oby tak było, że zmiany będą wprowadzane na bieżąco, oby udało się zachować ciągłość i spójność podejmowanych działań, oby zmierzały one w tym samym kierunku: ku przyszłości. Tylko wtedy nie zostaniemy z tyłu i absolwenci naszych szkół czy uczelni będą w stanie konkurować z rówieśnikami z innych krajów. Niestety oceniając prace kilku rządów w ostatniej dekadzie, wiele straciliśmy czasu na odkrycie tego, że szkoła powinna kształcić do funkcjonowania w przyszłości, a nie przeszłości.

Niestety nie mamy i nie będziemy mieć gwarancji, że stworzymy idealny system pasujący do rzeczywistości. Dlatego właśnie będziemy mieć ciągle do czynienia z reformami. Szkoła XXI wieku jest raczej szkołą eksperymentowania niż szkołą uporządkowaną od A do Z jak w państwie pruskim. Cały czas powinniśmy zastanawiać się, jakie kolejne zmiany wprowadzić w szkołach i na uczelniach dziś, jutro, za rok. Reformujmy dalej. Edukacja ewoluuje i nie możemy przecież stać w miejscu. Zaryzykuję twierdzenie, że MEN jest dziś zbyt powolne we wprowadzaniu kolejnych reform, i inne - że zbyt wiele osób nie rozumie tego, że edukacja w XXI wieku jest inna niż w XX wieku.

Szkoła nieustannie reformująca się jest wielkim wyzwaniem. Oznacza, że każdy nauczyciel czy edukator również jest w równym stopniu odpowiedzialny za rozwój i zmiany w systemie edukacji. Reformowanie powinno przecież zejść na poziom klasy i ponieważ tylko tu powstają prawdziwe innowacje, które podnoszą jakość edukacji i użyteczność wiedzy przekazywanej uczniom. Reformowanie szkoły powinno być zatem nie tylko ustawiczne, ale i oddolne. Po co czekać na kolejny sygnał z ministerstwa ogłaszający nowe zmiany – zmiany we współczesnym świecie są na porządku dziennym i powinniśmy się wszyscy zastanawiać, co dziś i jutro można poprawić w szkole. Opinia ta nie wyczerpuje oczywiście tematu. Zapraszam do dyskusji.

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)