Edukacja wobec cyfrowej i medialnej rzeczywistości

(C) Edunews.pl

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Przemiany medialnego świata są naszym intelektualnym paliwem – dzięki temu mamy o czym myśleć i rozmawiać – zauważył prof. Janusz Morbitzer otwierając 26. Sympozjum Człowiek – Media - Edukacja. Edukacja nie może pozostawiać obojętna na to, co się dzieje w mediach i Internecie ponieważ zjawiska, które tam występują, silnie oddziałują na uczniów, nauczycieli i rodziców. A to powoduje rozmaite implikacje dla procesu uczenia się w szkole i poza szkołą, także i uczenia się przez całe życie osób dorosłych.

Sympozjum gromadzi od wielu lat wiele osób, które zajmują się obserwacją, analizą i badaniami świata medialnego i cyfrowego. Jak ujął to prof. Morbitzer w zaproszeniu, jego celem jest „wymiana teoretycznych refleksji oraz praktycznych doświadczeń w obszarze szeroko rozumianego wykorzystywania mediów cyfrowych w procesie edukacji całożyciowej. Media cyfrowe coraz silniej przenikają do naszego życia, niemal we wszystkich jego aspektach. Niepostrzeżenie staliśmy się obywatelami świata hybrydowego, który powstał w wyniku naturalnej integracji świata realnego i wirtualnego. Zanurzenie w świecie mediów elektronicznych dotyczy szczególnie ludzi młodych.”

W zasadzie świat offline (odłączenia od sieci) już nie istnieje. Jesteśmy połączeni cały czas, poprzez posiadane telefony komórkowe. Coraz mniejsza część społeczeństwa świadomie odcina się od sieci.

Internet nie jest odpowiedzią na wszystko

Podczas dwudniowego spotkania, organizowanego przez prof. Janusza Morbitzera w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej, zaprezentowano kilkadziesiąt wątków ważnych dla edukacji szkolnej i wyższej. „Wyzwaniem współczesności jest konieczność poszukiwania dróg zrównoważenia postępu technologicznego i humanistycznej refleksji – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. (…)” Konieczne jest zatem „podjęcie dyskusji, zmierzającej do sformułowania wniosków, w jaki sposób we współczesnym świecie nieustannych zmian, nasyconym mediami cyfrowymi, kształcić człowieka refleksyjnego, krytycznego, odpowiedzialnego i odpornego na manipulacje, dla którego media będą narzędziami rozwoju, a nie intelektualnej i kulturowej degradacji.” – uważa prof. Morbitzer.

Prof. Goban-Klas zwrócił uwagę na publikację Andrew Keen’a, „The Internet Is Not the Answer”. Internet nie jest odpowiedzią na wszystko. Keen kwestionuje wiele hipotez, że Internet sam w sobie wspiera różne wartości społeczne i demokrację. Sam z siebie wcale nie wspiera. „Jeśli nie nasycimy technologii, która nas łączy, humanistycznymi wartościami, nie będziemy szczęśliwi z biegu spraw. I to już widać. Internet w rękach polityków i hejterów nie jest wartością, jest problemem.” – zauważył prof. Goban-Klas.

Edukacja wobec wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości

Technologie się szybko rozwijają i kolejne nowinki z czasem zmieniają nasz styl życia, edukacji i rozrywki. Jednym z takich narzędzi, które coraz mocniej będzie wpływać na zmianę zachowań i proces uczenia się będzie za chwilę technologia rozszerzonej rzeczywistości. Mówimy o tym, że żyjemy w społeczeństwie informacyjnym i dążymy do społeczeństwa wiedzy, ale pojawiają się już koncepcje, że zmierzamy do społeczeństwa rozszerzonego (ang. augmented society), który będzie łączyć świat rzeczywisty i wirtualny. Jak szkoła zachowa się wobec wirtualnej rzeczywistości (VR)?

Są aplikacje VR poważne i aplikacje dla zabawy (oraz mieszane). W swoim wystąpieniu prof. Wojciech Cellary zajął się tymi aplikacjami „dla zabawy”. „Atrakcyjność VR wynika z zaangażowania wielu zmysłów, interaktywności oraz zanurzenia w wirtualnym świecie. Nagle człowiek znajduje się we wspaniałym świecie. Najważniejsze jest jednak działanie w tym wszystkim - kształcenie przez działanie. Uczestnik spektaklu VR nie jest jedynie biernym uczestnikiem – aktywnie go współtworzy.” – mówił prof. Cellary. „Podejmowanie decyzji oznacza jednak branie odpowiedzialności za działanie – można zatem z góry przewidzieć że VR będzie kształtować postawy i osobowości młodych ludzi z potężną siłą.” Pedagogicznie jest to świetne narzędzie, pozostaje jednak jakieś „ale…”.

„Jaki jest problem? Reguły w VR nie muszą być takie jak w realu. Możemy robić co chcemy. Dla zwiększenia atrakcyjności duża część reguł z realnego świata jest wręcz w VR odrzucana. To może być zabawne dla dorosłych, ale dla dzieci może zaburzać poznawanie reguł oraz zasad moralnych” – zauważył prof. Cellary. „Dzieci mogą nie potrafić ocenić danej sytuacji. Można przecież czynić zło w zabawie. Zło uczynione w wirtualnym świecie nie pociąga za sobą skutków, ale w realnym już tak. Przyzwolenie na zło w VR nie pozostanie jednak bez konsekwencji. Nie ma wirtualnego zła. Jest tylko prawdziwe zło czynione w wirtualnym świecie. Zadaniem szkoły jest wychowywanie dzieci w opozycji do każdego zła.” – mówił prof. Cellary.

Już obecnie przekaz, jaki często do nas dociera, jest zmanipulowany. „Musimy zawsze zadać pytanie: Jaka jest prawda? Co jest prawdą? Przed pedagogiką stoi potężne wyzwanie.” – mówił prof. Cellary. „Przyjdzie do szkoły, ktoś kto w VR widział przed chwilą tygrysy na ulicy i nauczyciel nie będzie mógł mu odpowiedzieć: nie widziałeś, kłamiesz!”. Czy przy popularyzacji VR prawda to będzie także zbiór pikseli?

Tendencyjnie o fejsbuku

Na bezrozumne wykorzystywanie Facebook’a przez młodych ludzi zwrócił uwagę prof. Zbyszko Melosik. Facebook ma oczywiście swoją wartość informacyjną, edukacyjną i społeczną, ale wiele osób tego nie dostrzega i koncentruje się na prymitywnym jego wykorzystaniu.

„Na FB ludzie mogą szybko uzyskać status gwiazdy, celebryty. Ten status przekłada się także na codzienność. Coraz więcej osób myśli o tym, co inni o mnie myślą. Powstaje swoisty niepokój społeczny - lęk przed negatywną ewaluacją wielu osób. Nie jest ważne, jaki jesteś naprawdę, ważne jak się prezentujesz w medium społecznościowym.” – mówił prof. Melosik. W radykalnym przypadku człowiek może porzucić na FB swoją tożsamość – przedstawia się bowiem jako inna osoba, niż rzeczywiście jest. Dlaczego? „Mamy do czynienia z idealizacją. Pokazuje na FB tylko te cechy, które są dobre i wspaniałe u niego/niej, np. wspaniałe ciało. Tworzy taki POP-wizerunek.” – opowiadał. W ten sposób tworzymy „pozytywne iluzje” – osoby ukrywają się za wiecznie uśmiechniętą maską fejsbuka.

Może to prowadzić do swoistego narcyzmu, ale także zmniejszenia aktywności w prawdziwym świecie. „U wielu ludzi następuje wygaszanie aspiracji do odniesienia sukcesu w realnym życiu i przeniesienie tych aspiracji do cyfrowego świata, aby odnieść sukces w społeczności. Pojawia się narcystyczne przekonanie o posiadaniu wyjątkowych cech (i takiż charakter prezentacji osób na FB). Pojawiają się wysoce selektywne wersje samego siebie. Coraz bardziej intymne fotografie są ostentacyjnie wystawiane na widok publiczny” – mówił prof. Melosik. Pojawia się też lęk przed przeoczeniem (ang. fear of missing out, FOMO). Ludzie nieustanie wyszukują nowych wydarzeń na FB zamiast uczestniczyć w tych realnych.

Zwracał uwagę także na charakter wirtualnych przyjaźni. Można zauważyć, że im większa samotność dzieci w życiu, tym większe zaangażowanie online. „Obecność na FB ma kompensować brak więzi w realnym życiu. Natomiast poczucie odrzucenia na FB pogłębia alienację w rzeczywistości. Dlatego posiadanie niezliczonej liczby przyjaciół na FB stało się dla młodych osób pewnym symbolem statusu.” – zauważył Melosik.

Komentując to wystąpienie podkreśliłem, że media społecznościowe są też jednak ważnym i potrzebnym narzędziem komunikacyjnym człowieka. To tylko narzędzie i od nas zależy, jak go używamy. Mogą tworzyć budowaniu relacji i współpracy, ale musimy tego nauczyć młodych ludzi, jak mogą z nich korzystać aby się rozwijać. Tego samego zresztą powinniśmy nauczyć dorosłych, zwłaszcza nauczycieli.

O internetowej głupocie w rozmiarze epidemii

Internetowa głupota przybiera już rozmiar epidemii – zauważył prof. Janusz Morbitzer w wystąpieniu pt. „Sokrates odwrócony”. Można tu zacytować słowa Stanisława Lema – „nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie zajrzałem do Internetu” albo Jeana Cocteau „dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia”.

Słowa Sokratesa „wiem, że nic nie wiem” nie są dla wielu internautów zrozumiałe. „Dzisiejszy internauta nie wie, że nie wie. Czasem mu się wydaje, że wie wszystko.” – zauważył prof. Morbitzer. Przyczyn takiego stanu rzeczy można wiele, np. utożsamianie informacji z wiedzą (Peter Drucker – w Internecie nie ma wiedzy, są tylko informacje; choć konektywiści uważają inaczej), zanik zdolności do głębszej refleksji (tzw. hipertekstowe umysły), surfowanie zamiast zgłębiania problemu (Z. Bauman).

„Moja metafora Internetu – informacyjny, nieskończenie długi szwedzki stół” – mówił prof. Morbitzer. Podchodząc do takiego stołu zazwyczaj nie nasycamy się przy pierwszym „daniu”, bo zaraz dalej coś nowego na nas czeka. To taka wymuszona strategia płytkości, dowodził profesor. Jego zdaniem takiemu spłycaniu Internetu sprzyjają też agonia wiedzy i upadek ekspertów. Zacierają się różnice między tymi, co wiedzą, a tymi co rzeczywiście nie wiedzą, ale uważają inaczej. „W sieci dziś każdy czuje się ekspertem” - podsumował. Zaobserwować też można efekt Krugera-Dunninga: „zjawisko polegające na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tej dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane mają tendencję do zaniżania oceny swoich umiejętności” (za: Wikipedia). „Nie wiem, że nic nie wiem – im bardziej ktoś jest idiotą, tym bardziej uważa, że nim nie jest.” – mówił Morbitzer, cytując słowa amerykańskiego profesora bezpieczeństwa narodowego Toma Nicholsa.

Odwrót od myślenia to także „zasługa” mediów. Dziś mamy do czynienia głównie z mediami gorącymi, nastawionymi na podnoszenie emocji. Dlatego coraz częściej homo sapiens zamienia się w „homo affectus”. „Ważne są emocje, odczucia. Każdy ma prawo do własnej prawdy. Powstaje wielka bańka informacyjna.” – mówił.

Parafrazując słowa ks. Tischnera, można powiedzieć, że dziś są trzy prawdy: „świnto prawda, tys prawda i postprawda” (postprawda to słowo roku 2016). A mechanizm postprawdy napędzają właśnie media gorące, nadmierna emocjonalność uczestnika sieci oraz niskie wyniki czytelnictwa połączone z bezkrytycznym akceptowaniem treści. Za Mariuszem M. Czarnieckim można powiedzieć, że przyrasta nam pokolenie mediotów – idiotów mediów.

Czy da się zapobiegać tym zjawiskom? Da się, jeśli uzna się z góry, że „90% znalezionych treści to chłam.” (Sturgeon). Cytowany wcześniej Andrew Keen wskazuje z kolei, że „wyzwaniem jest ukształtowanie naszych narzędzi sieciowych, zanim one zdążą ukształtować nas”. Z kolei Tomasz Szkudlarek zachęca nas do postawy wiecznej podejrzliwości wobec medialnych przekazów.

„Aby korzystać z zasobów internetowych trzeba mieć jednak jakąś wiedzę. Ogłupianie odbywa się dziś na własne życzenie, zgodnie z zasadą św. Mateusza – bogatym będzie dodane, biednym będzie zabrane…” – podsumował prof. Morbitzer. „Każda technologia jest zarazem ciężarem i błogosławieństwem. Nie albo albo, ale tym i tym jednocześnie” (Neil Postman)

Więcej relacji horyzontalnych w szkole

„Świat jest w nas.” – zauważył prof. Stanisław Dylak. Możemy zmieniać świat, ale musimy zacząć od siebie samych. Takim miejscem, w którym ta zmiana może się zacząć jest też szkoła. Powinniśmy zadbać o to, aby kwitły w niej dobre relacje horyzontalne – pomiędzy uczniami, uczniami i nauczycielami, a także między nauczycielami i rodzicami. Niestety w polskiej szkole niemal „nieobecne są relacje horyzontalne, są tylko wertykalne.” – zauważył prof. Dylak. Te wertykalne mają w gruncie rzeczy charakter nadzorczo-służbowy (tj. MEN-kurator-samorząd-szkoła-dyrektor-nauczyciele-uczniowie – przyp. red.), i nie prowadzą do głębokich zmian w istocie kształcenia i poprawy relacji w społeczności szkolnej.

Profesor Dylak cieszył się z tego, że w szkołach pojawia się nauka programowania i uważa, że trzeba ją rozciągnąć na inne przedmioty niż informatykę. Być może z pomocą narzędzi programistycznych uda się także nauczyć młodych ludzi planować swoją przyszłość (profesor zauważa, że uczniom zaskakująco trudno jest odpowiedzieć, jakie mają plany, co chcą robić w życiu), a także rozwinąć wyobraźnię. „Wprowadźmy edukację dla wyobraźni. Wyobraźnia jest ważną cechą człowieka, bez niej nie ma twórczości”.

Szukajmy nowych podejść do szkoły

„Bardzo często jest tak, że szkoła niszczy zainteresowania i potencjał i zainteresowania dzieci.” – mówiła prof. Małgorzata Żytko. Niestety to wina dorosłych. „Mam wrażenie, że nie jesteśmy zainteresowani tym, co dzieci potrafią. My dorośli wiemy lepiej co dzieciom potrzeba” – niestety to jest powszechne, ale złe podejście do szkoły – podkreśliła profesor.

W swoim wystąpieniu skoncentrowała się na zmianie modelu szkoły. Samo unowocześnienie szkoły poprzez zakup większej ilości nowoczesnych urządzeń elektronicznych czy intensyfikację nauki programowania – to nie jest dobra droga. To nie jest klucz do zmiany edukacji w polskiej szkole. „Widziałam wielokrotnie jak wykorzystuje się nowe technologie w najbardziej tradycyjny, konserwatywny sposób. To nie prowadzi do zmiany.” Jej zdaniem znacznie lepsze podejściem jest pozwolenie uczniom, aby sami próbowali wyjaśniać zjawiska według własnego pomysłu. Można to zrobić w nowym paradygmacie STEAM, który zyskuje obecnie popularność w krajach zachodnich. Jest to podejście, które wykorzystuje nauki przyrodnicze, technologie, inżynierię, sztukę i matematykę jako „punkty dostępu do rozwijania uczniowskiej ciekawości, komunikacji i dialogu oraz krytycznego myślenia”. W takim modelu dążymy do szkoły, w której następuje:

  • Bieżąca ewaluacja i monitorowanie wyników uczenia się wszystkich uczniów;
  • Przyzwolenie na popełnianie błędów i uczenie się na tych błędach;
  • Testowanie pomysłów uczniowskich;
  • Wdrożenie alternatywnych rozwiązań;
  • Konstruowanie wiedzy mającej zastosowania nie w testach, ale w realnym życiu.

O tym, że jest możliwe w Polsce inne myślenie o szkole publicznej niż to tradycyjne w duchu systemu pruskiego, opowiadał drugiego dnia sympozjum dr Witold Kołodziejczyk, edukator, publicysta i bloger, członek redakcji Edunews.pl, twórca eksperymentalnej szkoły Collegium Futurum w Słupsku.

„Szkoła XXI w to jedna przestrzeń, ale dwie rzeczywistości: fizyczna i cyfrowa. Jednocześnie. Każdy nauczający stoi przed wyzwaniem bycia i funkcjonowania w dwóch światach wraz z obowiązkiem organizowania efektywnych form kształcenia uczniów.” – zauważył dr Kołodziejczyk. Musimy dążyć do tworzenia takiego modelu szkoły, o której da się powiedzieć, że to autentycznie „Szkoła sukcesów uczniowskich”. Taka praca oddolna na rzecz innego podejścia do edukacji publicznej ma już miejsce od kilku lat w Zespole Szkół Publicznych w Mysiadle (a obecnie trwają zaawansowane prace nad taką zmianą w publicznych szkołach Słupska). Kołodziejczyk opowiadał o tym, że jest to proces kilkuletni, nie da się go zrealizować w krótkim terminie.

Koncepcja Edukacji Nowej Generacji zakłada równoczesne korzystanie z tradycyjnych i nowoczesnych metod dydaktycznych. Jak mówił dr Kołodziejczyk, „konieczne jest przygotowanie nauczycieli w zakresie uczenia z wykorzystaniem nowych technologii”. Muszą oni wiedzieć, czym posługują się uczniowie i zapewnić wsparcie w zapewnianiu sukcesu każdego ucznia. Kołodziejczyk wskazał cztery kryteria innowacyjności takiej szkoły – indywidualizacja procesu uczenia, odpowiedzialność za własne uczenie się, głębokie wsparcie nauczycieli oraz rozwój kompetencji miękkich jako kluczowe dla dalszego rozwoju uczniów (także dla nabycie tych „twardych” kompetencji).

Obserwacja zmian dokonujących się w Mysiadle pozwala stwierdzić, że powstają nowe relacje między nauczycielem i uczniem, ale także pomiędzy uczniami. Nauczyciel faktycznie czuje się tu autorytetem. Jest mentorem, osobą ważną dla uczniów, a nie „gadającą głową”.

Sympozjum było bogate w wiele interesujących tez, wyników badań i obserwacji, które dotyczą polskiej edukacji. Nie sposób ich wszystkich w jednym artykule ująć, skoro uczestnicy tego wydarzenia otrzymali ponad 200 str. publikację z referatami. Będziemy na pewno do tych głosów wracać i publikować je na łamach Edunews.pl.

Edunews.pl był jednym z patronów medialnych 26. Sympozjum Człowiek - Media - Edukacja.

 

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).