Jak szybko zachodzą zmiany w mózgu?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Gdy poruszane są kwestie związane z wpływem korzystania z nowych technologii na strukturę sieci neuronalnej, wiele osób protestuje, twierdząc, że mózgi cyfrowych tubylców nie mogą w istotny sposób różnić się od mózgów wcześniejszych pokoleń, bo na takie zmiany potrzeba dużo więcej czasu. Na wielu konferencjach formułowane są opinie, że w ciągu ludzkiego życia w mózgu nie mogą dokonać się żadne istotne zmiany. Niektórzy twierdzą nawet, że nasz mózg wciąż jeszcze lepiej przystosowany jest do życia w jaskiniach niż do dzisiejszego środowiska. Trudno o większe nieporozumienie!photo: sxc.hu

Problem bierze się z braku rozróżnienia między filogenezą człowieka, czyli rozwojem naszego gatunku, a ontogenezą, czyli rozwojem osobniczym poszczególnych jednostek. Ten ostatni rzeczywiście przebiega według określonego, zapisanego w genach programu, który jednak w przypadku naszego gatunku jest wyjątkowo elastyczny. Zdolność do modyfikacji i przystosowania się do zmieniających się warunków, jest jedną z cech, która nie tylko zapewniła naszym przodkom przeżycie, ale również zagwarantowała człowiekowi znaczną przewagę nad innymi gatunkami. Ludzkie niemowlę jest w stanie przystosować się do każdych warunków panujących na naszej planecie. Inaczej rozwinie się dziecko urodzone i wychowane w afrykańskim buszu, a inaczej, gdy po urodzeneniu przewiezione zostanie do Lodynu. Struktura jego mózgu zależna będzie od środowiska, w jakim będzie przebywać, od dostraczanych mu wzorców i rodzaju podejmowanych aktywności. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby mózgi dzieci potrzebowały kilku pokoleń, by dostosować się do odmiennych warunków, niż te, w jakich żyli ich rodzice. Im sztywniejsza i mniej skłonna do zmian struktura połączeń neuronalnych, tym mniejsza szansa na przeżycie. Dowodem na to jest historia jaszczurów. Zbyt sztywno zaprogramowany mózg nie pozwolił im na przystosowanie się do nowej sytuacji. Trzeba pamiętać, że długotrwałe utrzymywanie się na Ziemi takich samych warunków jest raczej wyjątkiem niż regułą. Elastyczny i zdolny do szybkich zmian mózg znacznie zwiększa szansę na przetrwanie. Jak pisze Gerhard Hüther, zmiana ta dokonała się gdzieś w drodze między jaszczurami a ssakami. Dzięki niej struktura naszych mózgów wciąż ulega zmianom i dostosowuje się do aktualnych warunków i potrzeb. (Hüther s.26) Pod tym względem człowiek nie ma sobie równych.

Od kilkunastu lat dzięki nowoczesnym metodom neuroobrazowania możemy zaglądać do pracującego mózgu. Dzięki temu dokonał się prawdziwy przełom w zrozumieniu sposobu jego funkcjonowania. Jednym z najważniejszych odkryć, jakich dokonali neuronaukowcy jest neuroplastyczność, czyli zdolność naszego mózgu do ciągłego modyfikowania i zmieniania mózgowych połączeń. Pisze o tym Gerald Hüther w książce „Biologie der Angst. Wie aus Streß Gefühle werden“ (Göttingen 2012). W tłumaczeniu na język polski tytuł mógłby brzmieć: „Biologia strachu. Jak ze stresu powstają uczucia”. Autor wiele miejsca poświęca neuroplastyczności. Przewaga naszego gatunku nad innymi bierze się właśnie stąd, że wiele połączeń tworzy się w mózgu dopiero po narodzinach. Gdy młode innych gatunków przychodzą na świat, mają dużo dojrzalsze mózgi, dzięki czemu nie wymagają tak długiej opieki dorosłych i szybciej „stają na nogi”. Programy zapisane w ich genach w miarę szybko pozwają im na zdobycie samodzielności. Inaczej jest z ludzkimi dziećmi. W ich mózgach najważniejsze połączenia powstają dopiero na skutek doświadczeń zbieranych po narodzinach. Ma to swoje wady, ale i jedną ogromną zaletę, struktura naszego mózgu dostosowana jest nie do tego, co było, ale do tego, co jest.

Jednym z czynników powodujących zmiany w sieci neuronalnej, jest strach. Gerald Hüther poświęca mu w swojej książce wiele miejsca. Efektem strachu jest tzw. reakcja stresowa, która w sytuacjach zagrożenia umożliwia mobilizację całego organizmu i wykrzesanie sił potrzebnych do walki lub ucieczki. Aktywacja tego zapisanego w genach programu wielu osobnikom uratowała życie, jednak problem zaczyna się wtedy, gdy sytuacja wywołująca stres utrzymuje się przez dłuższy czas. Zdaniem Hüthera skutki długotrwałego stresu najbardziej odczuwają gatunki, które nie potrafią dostosować się do nowych warunków. Substancje chemiczne wywołujące stres, z jednej strony upośledzają działanie systemu immunologicznego, a z drugiej blokują wydzielanie hormonów umożliwiających rozród. Oznacza to, że jednostki poddane silnemu i długotrwałemu stresowi zapadają na różne choroby i nie mogą się rozmnażać. Inaczej jest w przypadku gatunków, u których, również na skutek działania hormonów stresu, dokonały się zmiany umożliwiające im przystosowanie się do nowych warunków. Zdaniem Hüthera reakcja stresowa pełniła w rozwoju gatunku Homo Sapiens rolę sterownika, którego działanie skutkowało tym, że mózgi naszych przodków stawały się coraz większe i coraz szybciej potrafiły dostosowywać się do zmieniających się warunków. W efekcie wciąż mogły powstawać nowe połączenia neuronalne, a te, które okazały się nieefektywne, były ograniczane lub całkiem eliminowane. Tak więc strach i wywołany przez niego stres inicjowały procesy samoregulacji i dostosowania się.

Gerald Hüthera rozróżnia kontrolowaną (działanie stabilizujące) i niekontrolowaną sytuację stresową (działanie destabilizujące). Jego zdaniem ten uproszczony model pozwala lepiej zrozumieć mechanizm działania stresu i wyjaśnia jego rolę w procesach samoregulacji. Gdy nagle pojawia się niebezpieczeństwo, w naszym organizmie uaktywnia się sygnał alarmowy, który prowadzo do uwolnienia przez nadnercza do krwi adrenaliny. Nasze serce zaczyna wtedy bić jak oszalałe, naczynia krwionośne zwężają się, mięśnie napinają się przygotowując się do działania, a źrenice znacznie się rozszerzają. Zagrożona jednostka podejmuje działanie. Jeśli jest ono skuteczne, a zastosowane strategie przynoszą oczekiwane efekty, stres znika, a jego miejsce zajmuje uczucie ulgi. Niestety nie zawsze tak się dzieje. Bywa, że mimo podejmowanych działań, zagrożenie nie znika, żadna ze znanych strategii nie jest skuteczna, a zagrożona jednostka nie potrafi znaleźć wyjścia z sytuacji. Wtedy sytuacja stresowa nasila się, nadnercza zaczynają uwalniać kortyzol, hormon mający dużo poważniejsze skutki niż wydzialana wcześniej i mobilizująca organizm do działania adrenalina. Miejsce strachu zajmuje rozpacz i bezsilność. Psychologowie mówią wtedy o tzw. niekontrolowanej sytuacji stresowej, która jest dla organizmu ogromnym obciążeniem, bo pochłania wszelkie rezerwy energii. Jej efektem jest ciągłe zmęczenie, apatia i bezradność przy jednoczesnym braku spokoju. Strach i wywołany nim stan niekontrolowanej sytuacji stresowej paraliżuje i odbiera chęć do życia.

W kolejnych wpisach postaram się napisać więcej o strachu, stresie i wpływie kortyzolu na nasz organizm. Niestety jego negatywne skutki dotyczą również dzieci, które nie potrafią poradzić sobie ze szkolnymi wyzwaniami. Powinniśmy wiedzieć, jakie choroby wywołuje długo utrzymujący się, wysoki poziom kortyzolu i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto narażać zdrowie dzieci.

Notka o autorce: Marzena Żylińska jest wykładowcą metodyki w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Zajmuje się też wykorzystaniem nowych technologii w nauczaniu. Prowadzi seminaria dla nauczycieli, współorganizuje europejski projekt "Zmieniająca się szkoła". Autorka książki "Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych" i "Neurodydaktyka, czyli nauczanie przyjazne mózgowi". Prowadzi swój blog w partnerskiej dla Edunews.pl platformie blogowej Oś Świata pod adresem http://osswiata.nq.pl/zylinska/. Artykuł jest przedrukiem wpisu zamieszczonego w Osi Świata.