Jeszcze raz o edukacji, jakiej potrzebujemy

Szkoły i uczelnie
Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

system oświatyŻyjemy w drugiej fazie globalizacji, w której liczy się ten, kto ma najbardziej aktualne i najbardziej przydatne informacje oraz potrafi się szybko uczyć, aby nieustannie aktualizować posiadaną wiedzę i kompetencje.  Umiejętność uczenia się: szybkiego i efektywnego - staje się obecnie najważniejszą umiejętnością w życiu każdego człowieka.

 

Podobno...
- 10 miliardów lat temu powstał Wszechświat
- 5 miliardów lat temu powstała nasza planeta Ziemia
- 3,5 miliarda lat temu (czyli 35 milionów wieków) – z hipotetycznej zupy pierwotnej, powstała pierwsza komórka, od której zaczęło się życie na Ziemi
- 550 milionów lat temu zaczęła się historia człowieka.


Teraz nieco przyspieszymy... Na pewno:
- 500 lat temu Kopernik wstrzymał Słońce ruszył Ziemię
- ponad 100 lat temu powstawały pierwsze publiczne szkoły w celu przygotowania kadry do fabryk (rewolucja przemysłowa)
- około 100 lat temu powstały pierwsze testy mierzące inteligencję człowieka
- w ciągu ostatnich 100 lat powstało kino, skonstruowano pierwszy komputer, pierwszy człowiek poleciał w kosmos, człowiek stanął na Księżycu, wyemitowano pierwszy program telewizyjny, pojawiły się pierwsze samoloty pasażerskie, powstał program MTV (który zrewolucjonizował system percepcji młodzieży), pojawił się telefon komórkowy, komputery osobiste, Internet, który oplótł Ziemię narzędziem do super-komunikacji...

 

Być może już za kilka lat, uczeń do szkoły – zamiast teczki szkolnej z książkami, będzie nosił pendrive, a XIX wieczny model szkoły odejdzie z hukiem do lamusa! To napisałam 3 lata temu we wstępie książki „Atlas efektywnego uczenia się…” (Małgorzata Taraszkiewicz, Colin Rose, wyd. Transfer Learning/CODN) i tej wersji nadal się trzymam. Oczywiście edukacja musi nadążać za rozwojem cywilizacyjnym i wtapiać w swoje procedury metodyczne współczesne narzędzia komunikacyjne – to jasne i tego wątku rozwijać dalej nie będę.

 

Teraz o tym „ale”. Świat technologii biegnie (gna!) do przodu wymuszając określony styl życia człowieka, a konstrukcja człowieka na poziomie biologicznym, behawioralnym, w sensie reakcji i potrzeb fizjologicznych, emocjonalnych jest niemal taka sama jak u zarania jego dziejów. Do prawidłowego (zdrowego) funkcjonowania potrzebne jest to samo: zdrowe odżywianie,  świeże powietrze (tlen), ruch, odpoczynek i sen.

 

Współczesne dzieci znakomicie radzą sobie z nowoczesnymi technologiami – uważając to za oczywiste, po prostu urodziły się z telefonem komórkowym (kiedy przekazywano dalszej rodzinie ich pierwszy odgłos z sali porodowej), jako niemowlęta oglądają filmy na laptopie, nieco później grają w gry komputerowe i słuchają muzyki z mp-3 i mp-4, do dyspozycji mają też kilkadziesiąt programów w telewizji, w tornistrze mają (obok pudełka śniadaniowego) gry i zabawki elektroniczne. Zanim się nauczą dobrze mówić, już wiedzą doskonale, że zawsze gdzieś jest klawisz ENTER, ON/OFF, albo jakiś sensor, który uruchamia dowolne urządzenie. Znajome dziecko kiedy dostało mydło w kostce do mycia rąk, spytało się gdzie to się naciska.

 

Ale bardzo na niekorzyść zmieniły się dla nich parametry stylu życia. Dzieci spożywają za dużo cukru i soli („zdrowe batoniki”, napoje typu Coca-cola i inne, chipsy i inne przegryzki), jedzą żywność przetworzoną i „naładowaną” chemią - co daje co najmniej podrażnienie układu nerwowego i przynosi problemy emocjonalne. Są niedotlenione – z powodu i zanieczyszczenia powietrza i braku ruchu (który zabiera im telewizja i komputer). Śpią o 2-3 godziny mniej niż np. ich rodzice w dzieciństwie, więc ich mózg ma mniej czasu, aby przetworzyć bodźce, które docierają i atakują ze wszystkich stron! Zanika też instytucja podwórka, gdzie przez kilka godzin w naturalny sposób dzieci bawiły się, biegały, wisiały na trzepaku, wirowały na karuzeli i doskonaliły interakcje społeczne! To tak w dużym skrócie.


To powoduje określone konsekwencje dla myślenia o edukacji przyszłości, czyli edukacji od jutra. Najważniejsza sprawa to kompensacja braków życia człowieka zanurzonego w świat technologii, przez co rozumiem:

 

 

wprowadzenie ruchu do edukacji szkolnej (zezwolenie na ruch w czasie lekcji, uczenie dzieci odpowiednich ćwiczeń, które rekompensują fiksację wzrokową, energetyzują, odstresowują, relaksują), 
wprowadzenie dramy jako osobnych lekcji (umożliwienie pracy z własnymi emocjami, nie tylko odbieranie emocji z przetworzonych obrazów świata z TV i komputera, rekompensacja braku „podwórkowych” działań), 
wprowadzenie zajęć z inteligencji emocjonalnej (edukacja zarządzania własnymi emocjami, doskonała profilaktyka zachowań agresywnych), 
wprowadzenie lekcji lub modułów z technik uczenia się, aby dać dzieciom narzędzia do opanowywania masy informacji, którymi są zalewane i aby czuły się zaradne edukacyjnie, 
wprowadzenie lekcji, zadań, działań, podręczników inspirujących do kreatywności – aby przezwyciężyć wszechpanującą odtwórczość, rutynę, zadania z jednym rozwiązaniem. 

 


Nawiasem mówiąc – komentując sytuację tegorocznych gimnazjalistów, którzy oddali puste kartki, bo nie przerobili lektury, zastanawiam się dlaczego nie napisali, że nie przerobili, ale myślą, że … To niestety efekt tego, że w szkole wiewiórki zawsze muszą być rudo-pomarańczowe i złego przyzwyczajenia, że jak uczeń uważa, że czegoś nie wie, to nie może nic powiedzieć). Dla mnie wzór na nowoczesną edukację to nowoczesne technologie + ekologia, jeżeli oczywiście chcemy uczyć współczesne dzieci ze zrozumieniem.

 

(Notka o autorce: Małgorzata Taraszkiewicz: psycholog edukacyjny, trener, członek Grupy Edukacyjnej XXI, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)