Robienie mniej – deimplementacja

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Nauczyciele mają wiele obowiązków, dlatego warto robić mniej, a lepiej. W artykule z którego korzystam nazywane jest to – deimplementacją. Jest to termin, który zyskuje na popularności wśród nauczycieli, którzy są zainteresowani uwolnieniem czasu poprzez usunięcie praktyk o niskiej wartości (DeWitt, 2022), co z kolei pozwala skupić się na rzeczach, które będą miały większy wpływ na uczenie się uczniów. Wakacje mogą być dobrym czasem na przemyślenie, czego można zaniechać, a co wprowadzić.

Deimplementacja, wymaga zastanowienia i wyboru, aby nie skończyło się tylko na usunięciu dotychczasowych praktyk. Polega ona na usuwaniu praktyk i inicjatyw lub programów, które nie spełniają potrzeb uczniów i szkoły i zastąpienie ich takimi interwencjami, które są korzystne dla uczenia się uczniów i są poparte dowodami naukowymi. Nie chodzi tylko o usuwanie działań, ale o zstąpienie ich działaniami przynoszącymi korzyści uczniom i nauczaniu.

Usunięcie nieskutecznych, kosztownych, powielających się lub czasochłonnych (o niskiej wartości) inicjatyw, które można wycofać bez pogorszenia sytuacji uczniów, może przynieść szereg korzyści (McKay i in. 2018; Prasad, 2014), w tym:

  • zwiększenie ilości czasu nauczycieli, aby mogli się skupić na skutecznym nauczaniu i uczeniu i w wsparciu uczniów;
  • usuwanie programów lub inicjatyw, które mają niewielki wpływ lub nie mają żadnego wpływu na nauczanie lub nawet są szkodliwe;
  • stworzenie miejsca dla bardziej skutecznych / wpływowych inicjatyw.

Najlepiej, jeśli sprawa deimpementacji jest sprawą całego zespołu nauczycieli na czele z dyrektorem szkoły. Zebranie danych i dowodów z badań powinno dostarczyć przejrzystych informacji na temat tego, jakie praktyki są korzystne, a jakie nie. Warto zapoznać się z największymi badaniami profesora Johna Hattiego (książka w języku polskim – Widoczne uczenie się dla nauczycieli), który przedstawia wskaźniki określające korzyści z przeprowadzania interwencji. W nauczaniu. Meta badania, które wykonuje w dalszym ciągu zespół profesora Hattiego, dają wyniki statystyczne, trzeba je również „sprawdzić” w danej szkole.

Jeśli już uda się wyselekcjonować interwencje warte zastosowania, to trzeba ich wdrażanie przygotować. Interwencja z reguły działa, gdy przeprowadza ją cała szkoła, a nie tylko pojedynczy nauczyciele. Potrzebny jest zatem plan działania, monitorowanie wdrażania i sprawdzanie skuteczności.

Jednocześnie – coś musi zniknąć, aby zrobić miejsce nowej inicjatywie, czegoś nauczyciele musza się „oduczyć”. Decyzja o oduczaniu jest tak samo ważna jak decyzja o uczeniu się. W szkole mamy wiele działań, które zostały, jako nawyki i nie wiadomo nawet, dlaczego się je wykonuje (np.: sprawdzanie listy na początku każdej lekcji, zadawanie prac domowych). Często wydaje się, że są one nadrzucone przez system (np.: organizacja określonej liczby sprawdzianów, aby wystawić określoną liczby stopni w semestrze lub wydawanie świadectw z paskiem). Decyzja o zaprzestaniu również jest trudna, gdyż nawyki zawsze trzymają się mocno. Pomóc może pytanie: co się stanie, gdy zaprzestaniemy to robić?

Wybór inicjatyw do wdrożenia musi być przemyślany, gdyż nie da się jednocześnie podejmować wielu wyzwań. Badania wskazują wiele korzystnych interwencji, trzeba zatem wybrać i wypróbować.

Z decyzją o wdrożeniu nowej inicjatywy powinno być połączone określenie wskaźników – po czym poznamy, że inicjatywa jest korzystna, po czym poznamy, że wdrożenie przynosi zamierzone rezultaty. Podjęte działania powinny być cyklicznie monitorowane, nie można tylko wdrożyć działania i sprawdzać na końcu, czy się powiodły, bo to może być duża strata czasu w przypadku, gdy wybór działań nie był trafiony.

Z monitorowaniem mamy wiele korzyści:

  • ujawnienia rzeczywistego obrazu z przebiegu procesu i realizacji planu;
  • pozyskanie informacji o adaptacjach, które podjęli w praktyce nauczyciele – wymiana doświadczeń;
  • określenie poziomu realizacji wskaźników, które zostały ustalone i ew. wprowadzenie modyfikacji.

Po wyznaczonym czasie trzeba podsumować efekty działań, sprawdzić wykonanie wskaźników.

Jednak nie na tym koniec, często się zdarza, że „niepodlewana” inicjatywa z czasem umiera. Konieczne jest podtrzymywanie tych inicjatyw, które się „opłacają”.

Z mojego doświadczenia wynika, że często sytuacja wraca do pozycji – przed. Wracają dawne nawyki i praca idzie na marne. Tak jest na przykład z procesem wprowadzania do szkól oceniania kształtującego. Często nauczyciele nie widząc szybko spektakularnych sukcesów z jego stosowania, wracają do starych metod. Zmieniają się również nauczyciele w szkole i dochodzą ci, którzy nie brali udziału w planowaniu wdrażania nowej inicjatywy. Dlatego konieczne jest wracanie do rozmów o inicjatywie – jak nam idzie, jakie mamy trudności i jakie widzimy korzyści. Konieczne jest też wciąganie w inicjatywę nowych nauczycieli. Korzystne może być zorganizowanie przypominającego doskonalenia nauczycieli, podczas którego nauczyciele będą mogli podzielić się trudnościami i sukcesami.

Wygląda na to, że deimpementacji wymaga poświecenia, gdyż wymaga ona planowania, monitorowania, podsumowania i podtrzymania. Ale jest ona inwestycją, która może mieć ogromny potencjał poprawy wyników uczniów i dobrostanu nauczycieli. Dlatego wymaga przygotowania, pielęgnowania i zwolnienia czasu na bardziej efektywne praktyki.

Plan deimplementacji:

  • Decyzja o wdrażaniu inicjatywy popartej badaniami – implementacja.
  • Decyzja o zaprzestaniu pewnych działań – deimplementacja.
  • Określenie wskaźników – po czym poznamy, że nowa inicjatywa przyniesie sukcesy.
  • Określenie planu działań i sposobów monitorowania oraz sposobów na zaangażowanie wszystkich nauczycieli.
  • Podsumowanie działań, określenie poziomu realizacji wskaźników.
  • Określenie sposobów na podtrzymanie dalszych działań.

Polecam przeczytanie artykułu Susannah Schoeffel i Michael Rosenbrock, w którym można znaleźć użyteczną bibliografie oraz linki do artykułów na ten temat

Ponieważ najlepiej uczymy się na przykładzie, opiszę historie, która mogłaby się zdarzyć.

W szkole w X postanowiono zarobić zmianę, z nadzieją, że to wpłynie korzystnie na uczenie się uczniów. Na zebraniu dyrektor przedstawił różne propozycje inicjatyw, które zgodnie z badaniami edukacyjnymi warto wprowadzić. Z przedstawionych propozycji wybrano – podawanie uczniom celów i kryteriów sukcesu i ich podsumowywanie (1). Odbyła się dyskusja, z czego można zrezygnować, aby zapewnić sobie czas na wdrażanie inicjatywy? Wybrano – porzucenie zwyczaju zadawania prac domowych i w konsekwencji ich sprawdzania. Niektórzy nauczyciele ogłosili, że czasami będą zadawać i sprawdzać prace domowe, ale tylko wtedy, gdy mają one duży sens dla uczenia się uczniów. Ustalono, że to zwolni trochę czasu lekcji i czasu nauczyciela (2).

Na zebraniu, któremu przewodniczyła pani Y, która zdecydowała się być liderką zmiany, ustalono, że kryteriami sukcesu dla tej inicjatywy będzie: świadomość uczniów, czego i dlaczego się uczą i czego się nauczyli podczas lekcji (3).

Ustalono plan na dwa miesiące:

  • Do każdej lekcji nauczyciele zamiast tematu lekcji będą określać jej cel.
  • Nauczyciele będą określać kryteria sukcesu do lekcji i do sprawdzianów.
  • Na każdej lekcji nastąpi podsumowanie celów i kryteriów sukcesu.
  • Nauczyciele postanowili sprawdzać na bieżąco, czy uczniowie wiedzą czego i po co się uczą, i czy po lekcji potrafią powiedzieć, czego się nauczyli.

Postanowiono, że na spotkaniach zespołów przedmiotowych omawiane będzie monitorowanie procesu: co się sprawdza i jakie mamy trudności. Trzech nowych nauczycieli nie stosujących jeszcze w swojej praktyce oceniania kształtującego, otrzymało pomocników w postaci doświadczonych nauczycieli uczących pokrewnych przedmiotów (4).

Po upływie dwóch miesięcy spotkali się wszyscy nauczyciele i podsumowali działania i efekty. Okazało się, że uczniowie potrafią powiedzieć, czego się mają uczyć, ale nie za bardzo wiedzą po co. Wynikła też potrzeba takiej organizacji czasu lekcji, aby wystarczało czasu na podsumowanie (5).

Dyrektor zaproponował używanie „Pudełka refleksji”, które ma w sobie wiele propozycji na podsumowania. Postanowiono również dzielić się doświadczeniami z tłumaczenia uczniom, dlaczego się uczą danego tematu. Postanowiono spotkać się za miesiąc w pełnym gronie, aby znowu podzielić się doświadczeniami z określania – po co się czegoś uczmy i z organizacji czasu podsumowania (6).

 

Notka o autorce: Danuta Sterna jest byłą nauczycielką matematyki i dyrektorką szkoły, ekspertką merytoryczna w programie Szkoła Ucząca Się (SUS), prowadzonym przez CEO i PAFW. Autorka książek i publikacji dla nauczycieli, propaguje ocenianie kształtujące w polskich szkołach, prowadzi też swoją stronę: www.oknauczanie.pl. Niniejszy post ukazał się w partnerskim serwisie Edunews.pl - www.osswiata.pl