Uczmy samodzielności (1)

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
system oświatyO edukacji mówi się dziś – bez wątpienia słusznie – że powinna trwać przez całe życie. O edukacji szkolnej natomiast – że traci znaczenie na rzecz innych form kształcenia i kształcenia się, co oczywiście też wydaje się prawdą. Trzeba jednak zauważyć, że edukacja szkolna trwa u nas długo, jest powszechna, obowiązkowa i obejmuje okres w rozwoju, w którym mózg jest najchłonniejszy.

Na dodatek jest to ciągle taka forma kształcenia, która ze swej istoty pełnić ma funkcję ładotwórczą, co wprawdzie może się wydawać niemodne jako oświeceniowe jeszcze, ale nie jest bez znaczenia dla ludzkiego zadomowienia w świecie, zwłaszcza w konfrontacji z nadmiarem różnowartościowych informacji oferowanych przez współczesną kulturę. Jeśli jednak szkoła ma nie być wyłącznie przechowalnią dzieci i młodzieży w wieku 6–18 lat, to lepiej ją chyba albo całkiem zlikwidować, albo na nowo przemyśleć zadania i cele organizowanej w jej ramach edukacji.

To zaś wymaga rozważenia napięć, które dzisiejszej szkoły dotyczą. Układają się one w szereg opozycji i można je przedstawić jako listę pytań:

Jak wyważyć w szkole to co indywidualne (talenty, możliwości, predyspozycje, zainteresowania, interesy uczniów) i to, co dotyczy potrzeb wspólnotowych?

Czy szkoła jest po to, by każdy mógł w niej rozwijać własne potrzeby i możliwości edukacyjne, czy raczej jej zadaniem jest pilnowanie, by wszyscy uczyli się tego samego?

Czy istotniejsze jest podejmowanie w szkole współczesnych problemów cywilizacyjnych, czy raczej ma ona funkcjonować jako „westalka tradycji”, która dba o reprodukcję kultury? (bo kto ma to robić?)

Czy w szkole na pierwszym miejscu powinny być eksponowane problemy uniwersalne, klasyczne, czy raczej narodowe, lokalne, aktualne, doraźne?

Czy w szkole mają dominować nastawienia i ujęcia przedmiotowe, czy raczej podmiotowe? Czy ma ona „dostarczać” pewnego kwantum wiadomości, czy raczej tworzyć sytuacje, w których uczący się sam zdobywa określoną wiedzę, porządkuje ją i konstruuje?

Jak szkoła traktuje uczniów? Jako tych, którym wyznacza się cele, ćwicząc w ich realizacji, przydziela role do wypełnienia, zgodnie z obowiązującymi w danej kulturze kryteriami, czy raczej ukazuje im świat jako pole możliwości, spośród których mogą zgodnie ze swymi potrzebami wybierać, wyznaczając sobie cele i zadania?

Czy w szkole ważniejsze jest nastawienie na opanowanie wyznaczonego materiału, czy raczej opanowanie narzędzi, które umożliwiają samodzielną interpretację świata?

Czy szkoła powinna nastawiać się na zapewnienie poczucia bezpieczeństwa (pewność, świadomość tożsamości, zakorzenienia), czy raczej wychowywać do wolności, która przekłada się na samodzielność (rzucanie „na głęboką wodę”, niepewność – pamiętając, że wiedza się multiplikuje, podlega falsyfikacji; tożsamość trzeba budować przez całe życie; zakorzenienia nie dziedziczy się bez wysiłku, lecz wypracowuje)?

Czy szkoła powinna być terytorium dominacji kultury druku (książka – główne medium pamięci zbiorowej, kulturowej), czy raczej trzeba szkołę podporządkować kulturze mediów elektronicznych (licząc się z badaniami dotyczącymi związanej z tym aktywności i sposobu reagowania mózgu)?

Jak budować spójny system, spójną koncepcję edukacyjną, a może wiele spójnych, równoważnych koncepcji edukacyjnych?

Jak budować otwartość systemu edukacyjnego?

Jak zapewnić ciągłość kształcenia ogólnego przy założeniu wieloetapowości kształcenia i rozmaitości edukacyjnych koncepcji?
   
Od odpowiedzi na te pytania zależy preferowany model edukacji i wyznaczane mu cele. Możliwe są przy tym różne kombinacje. Wybór modelu pociąga za sobą konieczność przełożenia założeń teoretycznych na rozwiązania praktyczne. To jest najtrudniejsze. Dziś na przykład niewiele podręczników odpowiada założeniom formułowanym w programach czy podstawie programowej.
 
Trzeba też pamiętać, że – generalnie rzecz biorąc – edukacja skierowana jest na przyszłość. Obecnie naukę w szkołach zaczynają ci – choć może to brzmieć niewiarygodnie – którzy będą odpowiadali za swój „fragment czasu” dopiero w drugiej połowie XXI wieku. Wtedy będą w najbardziej intensywnym okresie życia. Dziś są w najlepszym wieku do uczenia się i ćwiczą postawy, sposoby reagowania, które osadzają się w ich tożsamości. Kiedyś zademonstrują te postawy lub pozostałości po nich jako dorośli w stosunku do młodszych od siebie, własnych dzieci lub uczniów. W ten sposób dziś rzutujemy na wiek XXII i wcale nie na jego początek, choć nie wiemy nawet, jakie profesje wkrótce będą potrzebne – tak prędko się wszystko zmienia pod względem cywilizacyjnym. W wielu naszych szkołach uczy się jednak ciągle według pomysłów z XIX wieku. Sprzyja temu – wbrew pozorom – podstawa programowa, w tym najnowsza, i system egzaminów. To właśnie powoduje, że szkoła staje się przechowalnią, bo uczyć naprawdę trzeba się gdzie indziej.
 
Prof .dr hab. Zofia Agnieszka Kłakówna jest pracownikiem naukowym Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie
  
 
[Źródło: Pomorski Przegląd Gospodarczy nr 4/2010 (47)]  
 
 
Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie