Zmiana paradygmatu edukacji wg Kena Robinsona

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Chociaż prezentowany poniżej film – animacja „Changing Education Paradigms“, prowadzona przez Kena Robinsona znana jest już od pewnego czasu, nie był on szerzej omawiany w języku polskim ani tłumaczony. Natomiast podczas Kongresu Obywatelskiego w Warszawie jego uczestnikom przekazano w materiałach streszczenie filmu, które chcielibyśmy dziś zaprezentować w portalu.(C) RSAnimate

Reforma edukacji to obecnie jeden z wiodących światowych trendów i nie jest to chwilowa moda, lecz dziejowa konieczność. Zmiana wymuszana jest przez dwa czynniki:

  • Ekonomię: jak kształcić nasze dzieci w XXI wieku? Obecnie jest to wielkie wyzwanie, gdyż nie możemy przewidzieć, w jakim stanie będzie gospodarka pod koniec przyszłego tygodnia;
  • Kulturę: jak zachować tożsamość kulturową w erze globalizacji?

Ucz się, ucz – nauka to potęgi klucz

Współczesne systemy edukacyjne wychodzą na spotkanie przyszłości, proponując działania przeszłości! Powoduje to mentalne wyjście z systemu milionów dzieci, które przestają widzieć sens w chodzeniu do szkoły.

Nasze pokolenie miało pewność, że jeżeli będziemy się dobrze uczyć, dostaniemy dobrą pracę. Niestety ten system już tak nie funkcjonuje, przeterminował się. Owszem, nadal lepiej jest mieć dyplom, niż go nie mieć, ale przestał on już być gwarancją zdobycia pracy. Nie jest nią zwłaszcza obecnie, kiedy na drodze po niego młodzież często musi rezygnować z rozwoju własnych zainteresowań.

Co robić? Wielu ekspertów radzi: aby nastąpił przełom w edukacji, trzeba podnieść poziom. Wiadomo, nikt nie chce obniżać poziomu, ale...

Nasz system został zaprojektowany, wymyślony i ustrukturyzowany w kulturze umysłowej oświecenia i w warunkach ekonomicznych rewolucji przemysłowej. Edukacja publiczna – opłacana z podatków, darmowa i obowiązkowa dla wszystkich, była elementem tej rewolucji. Przedtem było to dobro luksusowe, dostępne nielicznym. W system edukacyjny wbudowano tu zatem szereg założeń dotyczących struktury społecznej jednostki XIX wieku.

Podstawą był model intelektualny umysłu, zbudowany w oparciu o oświeceniową koncepcję inteligencji, czyli na zdolności wnioskowania dedukcyjnego i znajomości dzieł klasycznych. Ta teza pokutuje do tej pory, dzieląc ludzi na wykształconych i „tępaków“, przez co wiele zdolnych jednostek automatycznie wpada do tej ostatniej kategorii.

Edukacja? Podawać w znieczuleniu

Nasze dzieci żyją w czasach najbardziej najeżonych bodźcami. Są bombardowane z wszystkich stron: przez komputery, iPhone’y, billboardy reklamowe, setki kanałów telewizyjnych i wiele innych. Należy dodać: ten przekaz jest wyjątkowo interesujący i atrakcyjnie opakowany!
Szkoła niszczy ich zainteresowanie otaczającym światem, karząd za roztargnienie i brak umiejętności skupienia się. I to na czym? Na szkolnej nudzie! Brak koncentracji dzieci tłumaczy się ADHD. A tak się składa, że liczba przypadków ADHD zwiększa się wraz z rozwojem zestandaryzowanych testów. Im bardziej rozwinięty region, tym więcej leków podaje się dzieciom, żeby mogły się skupić. Otępia się je, zamiast pobudzać ich wrażliwość i pozwolić młodym umysłom pracować na najwyższych obrotach.

Fabryka wiedzy

Świat idziel do przodu, a edukacja pozostała w erze industrializmu. Niemożliwe, a jednak! Spójrzmy – szkoły działają jak fabryki, a edukacja wygląda jak proces produkcji. Dzielimy dzieci według wieku i specjalizacji, rytm zdobywania wiedzy wyznaczają dzwonki, itp.
Sąd przekonanie, że kategorią, według której należy tworzyć zespoły, jest wiek? Czy podstawową cechą młodego człowieka jest data produkcji? Dlaczego nie bierzemy pod uwagę innych kryteriów, np. sposobu uczenia się?

Zmiana paradygmatu

Kluczem do przyszłości jest myślenie dywergencyjne, które akceptuje wszystkie możliwe rozwiązania, zdolne do ujmowania związków pomiędzy faktami pozornie od siebie oddalonymi, gotowe na „eksperymentalne błądzenie“. Myślenie dywergencyjne, chociaż związane z procesem twórczym, nie jest synonimem kreatywności, ale zdolnością, która ją warunkuje.

Jaki jest związek pomiędzy myśleniem dywergencyjnym a systemem edukacyjnym? Zobaczmy na przykładzie.

Ile sposobów użycia spinacza do papieru potrafisz wymyślić? Większość z nas potrafi wskazać 10-15 zastosowań, ale najlepsi znajdą ich 200. Jak to robią? Na przykład rozważając, czy spinacz do papieru może mieć 200 stóp [ok. 60 m.] wysokości i być zrobiony z gumowej pianki.

Przeprowadzono badania na zdolność dywergencyjnego myślenia na 1500 osobach. Kto posługiwał się nim najlepiej? Przedszkolaki! Jak myślicie, jaki procent z nich było geniuszami? 80? 98 procent! Po pięciu latach, kiedy dzieci miały już 8-10 lat, testy powtórzono i geniuszy było już tylko 50 procent, Testy powtórzono ponownie 5 lat później, dzieciom w wieku od 13 do 15 lat i... było ich jeszcze mniej.

To interesująca historia. Można by sobie wyobrazić odwrotną tendencję, prawda? Na początku ci nie idzie, ale z casem jesteś coraz lepszy. To pokazuje dwie rzeczy: po pierwsze, wszyscy mamy tę zdolność, po drugie – w większości przypadków ona się zmniejsza. Na zdolności badanych dzieci wpływ ma zapewne wiele czynników. Dzieci te miały jedną cechę wspólną – wszystkie chodziły do szkoły. Spędziły 10 lat w szkole, gdzie mówiono im, że jest jedna odpowiedź i żeby nie ściągały od kolegów. W dorosłym życiu to współpraca, ale w szkole to oszustwo!

Co robić, by coś zmienić?

Nie można obwiniać tylko nauczycieli. Po prostu tak się dzieje. Taki jest genotyp edukacji. Musimy po prostu zacząć myśleć inaczej, odrzucić pojęcia: „wykształcony“, „abstrakcyjny“, „teoretyczny“, „zawodowy“. To mity.

Skoncentrujmy się na tym, co wiemy. Najlepiej uczymy się w grupach. Rozwój jest możliwy tylko w oparciu o współpracę. Nie możemy rozwijać nauki w oparciu o ocenę jednostek. Od czego zacząć zmiany? Na pierwszy ogień powinna pójść kultura edukacji i zwyczaje panujące w szkołach.

(Opracowanie: Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową)