Co jest ważniejsze: multimedia czy wartości?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
media i edukacjaKażdy ma swoje wartości, szkoła także. Ostatnio coraz więcej pojawia się opisów stanu aktualnej edukacji w naszym kraju. Czy faktycznie jest ona w stanie edukacyjnej mizerii? Czy ważniejsze od wartości są w niej multimedia? Takich pytań jest sporo. Jaki jest faktyczny obraz polskiej edukacji i szkoły? Do czego powinna prowadzić debata o niej?
 
Każdy działa w oparciu o wartości
Faktycznie, każdy z nas ma swoje wartości i kieruje się nimi, nawet przestępcy kalkulują swe czyny wg swoich reguł i wartości, oraz kieruje się nimi w działaniu i życiu. Rzecz jednak w tym, aby humanistyczne, uniwersalne czy ogólnoludzkie wartości były powszechne, nie zaś jakiejś tam sekciarskie, grupowe, partyjne czy narodowe (czasem prawie rasistowskie) itp. Cierpi na tym realizacja zadań faktycznie ukazujących sens i znaczenie wartości. Tak właśnie jest z ukazywaniem wzorów i wartości narodowych w historii. Ona może czegoś nauczyć, ale najczęściej ukazuje "mordobicia". Warto tu przypomnieć treść artykułu w Edunews.pl pt. Nauczanie historii do lamusa, różnie komentowany i zamieszczony na różnych innych internetowych stronach szkół i placówek.

Wychowanie ku wartościom
Sporo pedagogów pisze i wręcz nawołuje do opierania szkolnego wychowania, dydaktyki i opieki pedagogicznej o pożądane i akceptowane wartości. O potrzebę akcentowania wartości w szkole upomina się wielu autorów książek i artykułów o edukacji. Warto przeczytać np.:
1)
Chałas K., Wychowanie ku wartościom. Kielce 2003;
2)
Denek K. Aksjologiczne aspekty edukacji szkolnej. Toruń 2000;
3)
Drzewiecki P., Najbardziej nowoczesne pomoce dydaktyczne. „Gazeta Szkolna” 2004 nr 41;
4)
Łoskot M., Trzeba „być”, a nie „mieć” - jak pomóc uczniom zbudować ich własny system wartości. „Głos Pedagogiczny” 2008 nr 1 
5)
Szymański M. J., Młodzież wobec wartości. Próba diagnozy. Warszawa 2006;
6)
Tischner J., Myślenie według wartości. Kraków 1993.

Aktualny obraz polskiej edukacji
Kreśląc obraz obecnej polskiej edukacji prof. Kazimierz Denek, znany nauczycielom dydaktyk ogólny, profesor UAM w Poznaniu, członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, specjalista od edukacji jutra, członek Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych - w artykule pt. „Edukacja a kapitał ludzki” („Nowa Szkoła” 2011/1, s. 3-16) stwierdził, że obraz ten jest taki: agresywni uczniowie, sfrustrowani nauczyciele i zdenerwowani rodzice. Opis jest lapidarny, bardzo dosadny, ale czy jest naprawdę rzeczywisty?

Zachwyt multimedialnymi środkami dydaktycznymi
Prof. K. Denek ostro krytykując naszą edukację, przywołuje m.in. słowa dr Piotra Drzewieckiego („Gazeta Szkolna’ 2004/41), który kilka lat temu stwierdził dosadnie, że nasza szkoła: wielką estymą darzy multimedialne środki dydaktyczne. Tak wielką, że czasami można odnieść wrażenie, że środek zastępuje cel. Topi się w oceanie wiedzy. Kuszą ją informacje niczym jabłka na drzewach poznawania w rajskim ogrodzie. Do tego stopnia, że zrywamy je mając od dawna poczucie przesytu i niechęci do jabłek. Szkoła gubi się w rozmaitości podręczników i pomocy naukowych...

Faktycznie, coś w tym jest. Czy jednak samo posiadanie nowych technologii sprawia, że jesteśmy krok do przodu? Bo obserwując szkolną praktykę można odnieść wrażenie, że komputery i Internet w szkołach już są i stały się swoistym wskaźnikiem ich nowoczesności.

Nie zachwyt, a motywacja jest potrzebna
Niektórzy mówią, że jaki motywacyjny – taka motywacja, a jaka motywacja - taka robota. Inni zaś wskazują, że nie od wysokości motywacyjnego dodatku zależy zapał i chęci do pracy – ale to temat na inne rozważania. Oczywiste jest, że zasadniczym problemem jest pytanie, czy te multimedialne i internetowe metody uczenia się i środki dydaktyczne są w szkole dobrze wykorzystywane w uczeniu się? Fakty są pewnie takie, że:
1) Po pierwsze: nie wszyscy nauczyciele opanowali techniki wykorzystywania nowoczesnej technologii w edukacji i słabo rozumieją potrzebę stosowania dydaktyki epoki cyfrowej w szkole, a może nie są do niej odpowiednio przekonani, albo się jej po prostu trochę boją?
2) Po drugie: szkoły posiadając nowoczesne technologie informacyjno-komunikacyjne, jedynie mówią, chwalą się, promują się poprzez ich pokazywanie, zapominając, że to jeszcze nie jest ten właściwy krok do przodu. Posiadanie nowych komputerów i dostępu do zasobów Internetu w szkołach nie wyczerpuje cech nowoczesności edukacji. Nie są one nawet trafnym (dobrym) wskaźnikiem ich nowoczesności. A gdzie jest sedno nowoczesności edukacji?

Wartości nowoczesnego człowieka
Sedno nowoczesności człowieka, edukacji czy społeczeństwa w ogóle, tkwi przede wszystkim w wykształceniu i kulturze. To ta ostatnia (właściwie pierwsza ze wszystkich pierwszych) kształtuje i warunkuje poziom cywilizacji. Ważną cechą systemu wartości nowoczesnego człowieka (nowoczesnego nauczyciela, ucznia czy edukacji w ogóle) jest np. indywidualizm i ludzka kreatywność. Oczywiście, chodzi tu o pozytywne (humanistyczne, podmiotowe, „ludzkie”) rozumienie tych wartości, w tym pojmowanie ich nade wszystko - jako szacunku do osoby, udzielanie wsparcia, pomocy i praktyczne (nie deklaratywne czy przedwyborcze) docenianie indywidualności człowieka - która oczywiście, nie ma postaci egoizmu, szkodliwego snobizmu, wybitnego egocentryzmu czy też zwykłego hedonizmu. Nowoczesność edukacji potrzebuje nie tylko komputerów i Internetu itp., ale nade wszystko domaga się postawienia na piedestał wartości nowoczesnego człowieka i ludzkiego indywidualizmu. A – gdzie one są w obecnej edukacji?

(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)